wtorek, 6 maja 2014

Dzień dobry :)

No, nareszcie, ku mej wielkiej uciesze poprawiła się pogoda! :) Siedzę sobie w domku, popijam kawkę i patrzę za okno. Chyba się zaraz wybiorę narwać bzów na wielki bukiet. Już czuję ten cudowny zapach...
Wczoraj miałam ulepić cały piekarnik nowych figurek, ale Wena nie dopisała i powstała tylko jedna ślubna parka, która czeka aż dolepię jej towarzystwo. Mam nadzieję, ze dzisiaj lepiej mi pójdzie. Tak więc plan na dzisiejsze przedpołudnie jest taki: rwię bzy a potem zahipnotyzowana zapachem lepię jak opętana :D Oby...
Maja podeszła przed chwilą i powiedziała "siołbik".... Okazało się, że chce zrobić żółwika, tak więc żółwik Kochani a ja lecę na dwór po Wenę... :) :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz